Witajcie ponownie! Tu Sophie! Swoje konto na Stardoll oddałam mojej koleżance, ale za kontynuację opowiadania, które odniosło tak duży sukces rok temu, biorę się ja! Mam nadzieję, że seria "Różowe Soczewki" spodoba Wam się jeszcze bardziej i z chęcią zaczniecie zaglądać na blog. Pozdrawiam i życzę udanej lektury!

piątek, 22 października 2010

Różowe Soczewki, rozdz.3



-Co ty robisz, idiotko! Co ty robisz?! Nie wiesz z kim pogrywasz!- Al latała po szatni jak opętana machając rękami jak zmokła kura. Widok ten był wyjątkowo zabawny. Nawet najlepsza przyjaciółka zalanej, zatykała sobie usta dłonią.

-Bardzo zabawne, bardzo zabawne, Meggie, bardzo zabawne...- Ale wypadła z szatni jak torpeda. Małgosia w tej chwili nieco się opamiętała, zmierzyła wzrokiem rozchichotaną Magdę i rzuciła: "Jeszcze się policzymy". Jednak nikt już nie usłyszał tego zdania.

  Po lekcjach kilka dziewczyn siedziało na ławce przed szkołą. Słońce prażyło jak w środku lata, aż szkoda wracać do domu. Magda zeszła ostrożnie po schodach, włożyła na nos wielkie okulary  i podeszła do koleżanek. Wszystkie rozmawiały i nawet nie zauważyły, gdy ta do nich podeszła.

-Cześć. Mogę się przysiąść?- spytała nieco niepewnie.

-Jasne, chodź. Ja jestem Monika, to jest Agata, a to Agnieszka.

Magda uśmiechnęła się i zajrzała przez ramię jednej z dziewczyn.

-Co tam macie?

Każda w jednej chwili zaczęła się jąkać, śmiać i mruczeć na raz.

-Aa.. To? To są... nasze... nasze zakupy!- Aga zmusiła się na odpowiedź.

-Mogę zobaczyć?

-No... jasne. - Odpowiedziała niepewnie, spoglądając ukradkiem na resztę paczki.

Dziewczyna wyjęła z torby trzy śliczne sukienki z Pretty Girl, dwie pary butów z H&M i pięć par kolczyków z SIX'a.

 Byłyy to piękne i wartościowe przedmioty.

-Wow! No, nieźle...

-Wiesz, co Madziu, my dzisiaj jeszcze raz chcemy się wybrać do centrum handlowego. Może masz ochotę pójść z nami?- wszystkie spojrzały się na nią z błyszczącymi oczami i uśmiechami na twarzach.

Dziewczyna nie zawachała się ani chwili. Tyle czasu czekała na odpowiedni moment, by przypodobać się koleżankom i teraz nadeszła ta chwila.

-Oczywiście. To o której?

-Teraz- wykrzyknęła Agata.

-Nie mam kasy, może wrócę do domu i wtedy...

-Nie, nie. O to się nie martw.- Przerwała dziewczyna i nie wiedzieć z jakiego powodu, wybuchnęła śmiechem. W ślad za nią poszła reszta. Magda także wydusiła z siebie kilka sztucznych "ha ha".

  Wsiadły do pierwszego lepszego tramwaju. Panował wielki tłok. Dziewczyna poczęła wyjmować z portmonetki bilet dwudziestominutowy.

-Co ty robisz?- Monika gwałtownie pociągnęła ją za rękę.

-No, jak to, co? Kasuję swój ...

-Boisz się kanara? Proszę Cię. Tutaj zawsze jest czysto.- spojrzała na Magdę. Ta spóściła wzrok i ustąpiła. Droga była dla niej męką. Każdy wchodzący do pojazdu, wydawał się być kontrolerem. Więc, gdy w końcu wysiadły, poczuła ogromną ulgę.

Do butiku trzeba było kawałek dojść. Całą drogę rozmawiały, co zamierzają kupić. Madzia, bo tak nazywały ją nowe koleżanki, nie była w tak dobrym humorze. "One będą załadowane torbami po uszy, a ja do domu zabiorę okrągłe zero".
 Weszły do pierwszego lepszego sklepu. Reflektory nadawały wnętrzom takiego tajemniczego klimatu. Ubrania wydawały się sto razy ładniejsze niż w rzeczywistości. Takie sztuczki marketingowe. Bluzka, której nigdy byśmy nie włożyli wydaje się być jak z pokazu w Paryżu. Magada nie raz czytała o tym w gazecie.

-Patrzcie jaka świetna chustka...- odezwała się dziewczyna.

-Mhm. Ładna, ładna. Chcesz ją?- zapytała Agnieszka

-Może kiedy indziej, bo już mówiłam, nie mam forsy.

-A po co Ci kasa. Masz naaas.- Dziewczyna objęła koleżankę i przyłożyła swoją głowę do jej głowy. Ta uśmiechnęła się tylko niepewnie. "O co w tym wszystkim chodzi?". Nieco zmieszała się tą nietypową sytuacją i podeszła do pobliskiego wieszaka. W tym czasie reszta dziewczyn biegała po całym pomieszczeniu, przyglądając się uważnie każdemu ciuszkowi z osobna. Gdy Magda wzięła się za przymierzanie pierścionka z wielkim motylem, Monika gwałtownie pociągnęła ją za rękę.

-Wychodzimy.

-No, dobrze.- Dziewczynę zdziwiło zachowanie koleżanki. Przecież przed chwilą tak rwały do owego sklepu, a minęło zaledwie piętnaście minut i już uciekają? Wolała jednak nie dyskutować.

 Wszystkie szybkim, ale pewnym krokiem poczęły zbliżać się ku drzwiom. Magda była coraz bardziej zdezorientowana. Czy coś się stało? Intensywne myślenie przerwał dźwięk alarmu.

-Ah, te zepsute maszyny. Dzwonią z byle powodu...- zaśmiała się.

-Cicho, uciekaj!- Magda poczuła mocne szarpnięcie. To Agata złapała ją za rękaw jej nowej kurteczki, drąc go niemiłosiernie. Nie wiedziała co się dzieje. Biegła i biegła.  Nie odwracała się, nie potykała się. Po prostu biegła. Słyszała jedynie bicie własnego serca. Nagle gwałtownie skręciły. Znalazły się w damskiej toalecie.

1 komentarz: