-Co ty robisz, idiotko! Co ty robisz?! Nie wiesz z kim pogrywasz!- Al latała po szatni jak opętana machając rękami jak zmokła kura. Widok ten był wyjątkowo zabawny. Nawet najlepsza przyjaciółka zalanej, zatykała sobie usta dłonią.
-Bardzo zabawne, bardzo zabawne, Meggie, bardzo zabawne...- Ale wypadła z szatni jak torpeda. Małgosia w tej chwili nieco się opamiętała, zmierzyła wzrokiem rozchichotaną Magdę i rzuciła: "Jeszcze się policzymy". Jednak nikt już nie usłyszał tego zdania.
Po lekcjach kilka dziewczyn siedziało na ławce przed szkołą. Słońce prażyło jak w środku lata, aż szkoda wracać do domu. Magda zeszła ostrożnie po schodach, włożyła na nos wielkie okulary i podeszła do koleżanek. Wszystkie rozmawiały i nawet nie zauważyły, gdy ta do nich podeszła.
-Cześć. Mogę się przysiąść?- spytała nieco niepewnie.
-Jasne, chodź. Ja jestem Monika, to jest Agata, a to Agnieszka.
Magda uśmiechnęła się i zajrzała przez ramię jednej z dziewczyn.
-Co tam macie?
Każda w jednej chwili zaczęła się jąkać, śmiać i mruczeć na raz.
-Aa.. To? To są... nasze... nasze zakupy!- Aga zmusiła się na odpowiedź.
-Mogę zobaczyć?
-No... jasne. - Odpowiedziała niepewnie, spoglądając ukradkiem na resztę paczki.
Dziewczyna wyjęła z torby trzy śliczne sukienki z Pretty Girl, dwie pary butów z H&M i pięć par kolczyków z SIX'a.
Byłyy to piękne i wartościowe przedmioty.
-Wow! No, nieźle...
-Wiesz, co Madziu, my dzisiaj jeszcze raz chcemy się wybrać do centrum handlowego. Może masz ochotę pójść z nami?- wszystkie spojrzały się na nią z błyszczącymi oczami i uśmiechami na twarzach.
Dziewczyna nie zawachała się ani chwili. Tyle czasu czekała na odpowiedni moment, by przypodobać się koleżankom i teraz nadeszła ta chwila.
-Oczywiście. To o której?
-Teraz- wykrzyknęła Agata.
-Nie mam kasy, może wrócę do domu i wtedy...
-Nie, nie. O to się nie martw.- Przerwała dziewczyna i nie wiedzieć z jakiego powodu, wybuchnęła śmiechem. W ślad za nią poszła reszta. Magda także wydusiła z siebie kilka sztucznych "ha ha".
Wsiadły do pierwszego lepszego tramwaju. Panował wielki tłok. Dziewczyna poczęła wyjmować z portmonetki bilet dwudziestominutowy.
-Co ty robisz?- Monika gwałtownie pociągnęła ją za rękę.
-No, jak to, co? Kasuję swój ...
-Boisz się kanara? Proszę Cię. Tutaj zawsze jest czysto.- spojrzała na Magdę. Ta spóściła wzrok i ustąpiła. Droga była dla niej męką. Każdy wchodzący do pojazdu, wydawał się być kontrolerem. Więc, gdy w końcu wysiadły, poczuła ogromną ulgę.
Do butiku trzeba było kawałek dojść. Całą drogę rozmawiały, co zamierzają kupić. Madzia, bo tak nazywały ją nowe koleżanki, nie była w tak dobrym humorze. "One będą załadowane torbami po uszy, a ja do domu zabiorę okrągłe zero".
-Wow! No, nieźle...
-Wiesz, co Madziu, my dzisiaj jeszcze raz chcemy się wybrać do centrum handlowego. Może masz ochotę pójść z nami?- wszystkie spojrzały się na nią z błyszczącymi oczami i uśmiechami na twarzach.
Dziewczyna nie zawachała się ani chwili. Tyle czasu czekała na odpowiedni moment, by przypodobać się koleżankom i teraz nadeszła ta chwila.
-Oczywiście. To o której?
-Teraz- wykrzyknęła Agata.
-Nie mam kasy, może wrócę do domu i wtedy...
-Nie, nie. O to się nie martw.- Przerwała dziewczyna i nie wiedzieć z jakiego powodu, wybuchnęła śmiechem. W ślad za nią poszła reszta. Magda także wydusiła z siebie kilka sztucznych "ha ha".
Wsiadły do pierwszego lepszego tramwaju. Panował wielki tłok. Dziewczyna poczęła wyjmować z portmonetki bilet dwudziestominutowy.
-Co ty robisz?- Monika gwałtownie pociągnęła ją za rękę.
-No, jak to, co? Kasuję swój ...
-Boisz się kanara? Proszę Cię. Tutaj zawsze jest czysto.- spojrzała na Magdę. Ta spóściła wzrok i ustąpiła. Droga była dla niej męką. Każdy wchodzący do pojazdu, wydawał się być kontrolerem. Więc, gdy w końcu wysiadły, poczuła ogromną ulgę.
Do butiku trzeba było kawałek dojść. Całą drogę rozmawiały, co zamierzają kupić. Madzia, bo tak nazywały ją nowe koleżanki, nie była w tak dobrym humorze. "One będą załadowane torbami po uszy, a ja do domu zabiorę okrągłe zero".
Weszły do pierwszego lepszego sklepu. Reflektory nadawały wnętrzom takiego tajemniczego klimatu. Ubrania wydawały się sto razy ładniejsze niż w rzeczywistości. Takie sztuczki marketingowe. Bluzka, której nigdy byśmy nie włożyli wydaje się być jak z pokazu w Paryżu. Magada nie raz czytała o tym w gazecie.
-Patrzcie jaka świetna chustka...- odezwała się dziewczyna.
-Mhm. Ładna, ładna. Chcesz ją?- zapytała Agnieszka
-Może kiedy indziej, bo już mówiłam, nie mam forsy.
-A po co Ci kasa. Masz naaas.- Dziewczyna objęła koleżankę i przyłożyła swoją głowę do jej głowy. Ta uśmiechnęła się tylko niepewnie. "O co w tym wszystkim chodzi?". Nieco zmieszała się tą nietypową sytuacją i podeszła do pobliskiego wieszaka. W tym czasie reszta dziewczyn biegała po całym pomieszczeniu, przyglądając się uważnie każdemu ciuszkowi z osobna. Gdy Magda wzięła się za przymierzanie pierścionka z wielkim motylem, Monika gwałtownie pociągnęła ją za rękę.
-Wychodzimy.
-No, dobrze.- Dziewczynę zdziwiło zachowanie koleżanki. Przecież przed chwilą tak rwały do owego sklepu, a minęło zaledwie piętnaście minut i już uciekają? Wolała jednak nie dyskutować.
Wszystkie szybkim, ale pewnym krokiem poczęły zbliżać się ku drzwiom. Magda była coraz bardziej zdezorientowana. Czy coś się stało? Intensywne myślenie przerwał dźwięk alarmu.
-Ah, te zepsute maszyny. Dzwonią z byle powodu...- zaśmiała się.
-Cicho, uciekaj!- Magda poczuła mocne szarpnięcie. To Agata złapała ją za rękaw jej nowej kurteczki, drąc go niemiłosiernie. Nie wiedziała co się dzieje. Biegła i biegła. Nie odwracała się, nie potykała się. Po prostu biegła. Słyszała jedynie bicie własnego serca. Nagle gwałtownie skręciły. Znalazły się w damskiej toalecie.
-Patrzcie jaka świetna chustka...- odezwała się dziewczyna.
-Mhm. Ładna, ładna. Chcesz ją?- zapytała Agnieszka
-Może kiedy indziej, bo już mówiłam, nie mam forsy.
-A po co Ci kasa. Masz naaas.- Dziewczyna objęła koleżankę i przyłożyła swoją głowę do jej głowy. Ta uśmiechnęła się tylko niepewnie. "O co w tym wszystkim chodzi?". Nieco zmieszała się tą nietypową sytuacją i podeszła do pobliskiego wieszaka. W tym czasie reszta dziewczyn biegała po całym pomieszczeniu, przyglądając się uważnie każdemu ciuszkowi z osobna. Gdy Magda wzięła się za przymierzanie pierścionka z wielkim motylem, Monika gwałtownie pociągnęła ją za rękę.
-Wychodzimy.
-No, dobrze.- Dziewczynę zdziwiło zachowanie koleżanki. Przecież przed chwilą tak rwały do owego sklepu, a minęło zaledwie piętnaście minut i już uciekają? Wolała jednak nie dyskutować.
Wszystkie szybkim, ale pewnym krokiem poczęły zbliżać się ku drzwiom. Magda była coraz bardziej zdezorientowana. Czy coś się stało? Intensywne myślenie przerwał dźwięk alarmu.
-Ah, te zepsute maszyny. Dzwonią z byle powodu...- zaśmiała się.
-Cicho, uciekaj!- Magda poczuła mocne szarpnięcie. To Agata złapała ją za rękaw jej nowej kurteczki, drąc go niemiłosiernie. Nie wiedziała co się dzieje. Biegła i biegła. Nie odwracała się, nie potykała się. Po prostu biegła. Słyszała jedynie bicie własnego serca. Nagle gwałtownie skręciły. Znalazły się w damskiej toalecie.
Od początku wiedziałam, co zamierzają zrobić ;)
OdpowiedzUsuń