Witajcie ponownie! Tu Sophie! Swoje konto na Stardoll oddałam mojej koleżance, ale za kontynuację opowiadania, które odniosło tak duży sukces rok temu, biorę się ja! Mam nadzieję, że seria "Różowe Soczewki" spodoba Wam się jeszcze bardziej i z chęcią zaczniecie zaglądać na blog. Pozdrawiam i życzę udanej lektury!

sobota, 23 października 2010

Rozdz.7

 Schodami wjechała na pierwsze, drugie i w końcu trzecie piętro. Natalia siedziała już przy stoliczku. Na widok Magdy wstała i pomachała serdecznie. Dziewczyna odpowiedziała uśmiechem i ze spuszczoną głową ruszyła do stolika.

-Heeej! Kupiłam Ci loda!- Rzeczywiście. Na tacce tuż obok stały dwa różki z pyszną polewą karmelową.

-O! Dziękuję, ale może później...- Magda usiadła, założyła nogę na nogę i rozpięła swoją skórzaną kurteczkę.

-No co ty! Jedz, bo się roztopi! A tak w ogóle... ładna chustka.

-Dziękuję. Ale wolałabym od razu przejść do tematu.

Na twarzy Natalii można było dostrzec skupienie. Kąciki jej ust zadrgały, palcem podrapała się po skroni.

-A o co chodzi?

-O dziewczyny.

-Masz na myśli...

-Tak, mam je na myśli.- Przerwała Magda.

-W czym problem?

-Problem jest w tym, że chyba jednak zagrałaś nie fair. Naskarżyłaś na nie.

-Tak, na skarżyłam.- Brew dziewczyny powędrowała w górę, a jej zazwyczaj spokojne, niebieskie oczy zaświeciły niebezpiecznie.- Ale czy zrobiłam źle? Bo mnie się nie wydaje.

-Tak, zrobiłaś źle, bo teraz ja będę miała kłopoty. Dziś była u mnie policja!

Stoliczek zadrgał.

-Jak to policja?- Natalia zagryzła wargę.

-Tak, policja. Pytali się o Monikę... i ... i całą resztę.

Kiedy Magda oczekiwała na sensowną odpowiedź koleżank, ta pokazała w uśmiechu rządek bielutkich zębów. Zaśmiała się.
Zdecydowanie było widać brak zainteresowania złością Magdy ze strony Natalii.
-Czemu się śmiejesz? Tak, tobie jest łatwo! Ale czy nie pomyślałaś, że ja mogę mieć przez to kłopoty!

-Madziu, nie bądź śmieszna...

-Nie, nie jestem śmieszna.

-To o co ci chodzi?

-Pamiętasz jak mówiłaś mi o tych dziewczynach... problemach z policją...

-No, tak. Kiedy to było jeden, dwa, może trzy dni temu?

-Oj, nie w tym rzecz! Pamiętasz jeszcze jak mówiłaś, że twoja mama je widziała?

-Tak, opowiadała mi o tym bardzo dokładnie.

-Tą trzecią dziewczyną...

-Tak, była też taka.

-Tą trzecią dziewczyną byłam ja.

Błękitne oczy Natalii gwałtownie się powiększyły, a jej krzesełko delikatnie oddaliło się od stolika. Magda złapała ją za rękaw kremowego sweterka. Dziewczyna zagryzła plastikową łyżeczkę do loda, po czym wyjęła ją z ust i uderzyła nią o blat.

-Tak! To byłam ja! Wyciągnęły mnie do tego centrum handlowego. Oglądałyśmy sobie ciuszki i nagle chciały wyjść. Ruszyłyśmy do drzwi. Nagle usłyszałam alarm. Na początku myślałam, że to pomyłka, ale później musiałam już biec. Zatrzymałyśmy się w toalecie, a później wyszłyśmy. No, no i potem dostałam taką chusteczkę. Ja wiem, one ją pewnie ukradły, ale co miałam robić? Co miałam robić do cholery?!- To wszystko wypadło z dziewczyny jak wielka bomba. Mówiła bez skłądu i ładu, ale nie chciała by koleżanka postrzegała ją jako przestępczynię.

-Ok, ok.- Natalia pociągnęła delikatnie za pasemko swoich włosów.- Ale jak ja mam tobie pomóc?

-To ty się mnie o to pytasz?

-Tak, to nie ja wplątałam się w jakąś... phi!... aferę bez siedmiu boleści!

-Jesteś bezczelna!- Magda zerwała się z krzesła, wzięła kurtkę pod pachę i ruszyła ku schodom.
Kiedy po męczącej drodze doszła do domu, dotarła do niej cała beznadzieja sytuacji. Podsumowując- miała problemy z policją, a koleżanki... cóż... mają to zwyczajnie w nosie. Mogła się spotkać z "trójeczką", ale po co? Pewnie Monika powiedziałaby "Spoko, wyluzuj" i koniec? A jak ona ma się wyluzować? W co się wplątała?

Nagle otworzyły się drzwi, a w nich ukazała się mama. Miała w ręce kubek z herbatą oraz talerz pełen pysznych cisteczek- ulubionych Magdy.

-Pomyślałam, że masz ochotę...- Odparła widząc zdziwienie w oczach córki.

-Hm... dziękuję.- Powiedziała wkładając do ust kęs słodyczy.- Ale o co chodzi?

-O nic.

-Mamo, wiem, że chcesz się mnie dopytać o tego policjanta i chustkę. Ja o tym zwyczajnie wiem. To widać po tobie.

-Może i tak. No to powiesz mi, gdzie jest ta chustka?- Kobieta utkwiła wzrok w Magdzie i potarła zadbaną dłonią o czoło. Jej czerwony lakier na paznokciach zabłysł jakoś tak... niebezpiecznie.

-Powiem ostatni raz... Ehh... Nie mam tej chustki! Nie mam! Nie wiem, co się z nią stało. Możesz przeszukać pokój.- Dziewczyna wstała z łóżka i podeszła do parapetu.- W sumie powinnam być zła, bo mi nie wierzysz.

-Dobrze, już dobrze, ale będę miała cię na oku, a z tym policjantem... sama nie wiem.- Puknęła palcem w blat biurka.

-No, ja też raczej nie wiem...- Zmrużyła oczy i westchnęła demonstracyjnie.

Drzwi się zamknęły, a ona znów pozostała sama. "Odpaliła" komputer i weszła na Stardoll. Przesiadywanie na tym portalu zawsze ją uspokajało. Na chacie było dostępnych kilka osób, z którymi nie miała okazji rozmawiać. W pewnej chwili wyskoczyło okienko. Pisała jakaś Dominika: "Hej! Co u Ciebie".

Magda rozprostowała palce i odpisała. "Źle. Świat mi się wali". Czekała na odpowiedź koleżanki.
Na ekranie wyskoczyło okienko z napisem: "Z pewnościę nie jest tak źle jak u mnie".

Magda potarła palcami nadgarstek i spojrzała na monitor swojego nowego komputera od Apple. Widać, że internetowa koleżanka chciała się pozwierzać. Czemu by nie? Przecież sama tego potrzebuje. Z wielkim zapałem zastukała w klawiaturę. Każdy klawisz skakał jak oszalały. "Co się stało? Mogę posłuchać...". Utkwiła wzrok w napisanym przed chwilą przez siebie zdaniu. Czy nie była zbyt... natrętna. Przecież ta dziewczyna... ona jej nie zna! Ale dalsze rozmyślenia przerwało nadejście kolejnej wiadomości. "Moja klasa mnie nienawidzi. Tak, użeram się z nimi od 3 lat. Nic nie pomaga. Na każdym kroku tylko wyzwiska, obelgi... Czasem nawet wymyślne zarzuty. Mam już tego dosyć!". Magda przekrzywiła głowę na bok. Luźno rozpuszczone włosy zasłoniły jej ekran. Nigdy nie miała zwyczaju komuś "dobrze" radzić. Co z robić, by nie urazić? Co z robić by nie przesadzić?

"Trudna sprawa. Wiesz... musze już iść. Pa, pa.". Nick Dominiki zniknął z pola "chat".

"Super. Świetna wymówka. Kurcze, pewnie się na mnie obrazi. Tylko za co? Przecież samo jej naszło na zwierzenia". Zmarszczyła czoło i wyłączyła komputer. Na zegarze wybiła dwudziesta. Dziewczyna postanowiła zjeść jeszcze maleńką kolację, bo przecież przed snem się nie je, i poszła spać. Długo wierciła się z boku, ale w końcu powieki same jej się zamknęły, a ciało przestąpił spokój.

"Drrr! Drrr!". Magda walnęła ręką w stojący na półeczce obok budzik. Szkoła... Wyciągnęła z szafy jej ulubioną tunikę, legginsy, popsikała się nowymi perfumami, złapała w dłoń kawałek chleba z serem, popiła łykiem kawy zbożowej i wyszła.

Droga taka jak inne. Autobus- szkoła- szatnia- klasa. Nic nowego. Tym razem w gimnazjum znalazła się wyjątkowo wcześnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz