Witajcie ponownie! Tu Sophie! Swoje konto na Stardoll oddałam mojej koleżance, ale za kontynuację opowiadania, które odniosło tak duży sukces rok temu, biorę się ja! Mam nadzieję, że seria "Różowe Soczewki" spodoba Wam się jeszcze bardziej i z chęcią zaczniecie zaglądać na blog. Pozdrawiam i życzę udanej lektury!

piątek, 22 października 2010

Różowe Soczewki, rozdz.1

Wreszcie Magda musiała wysiąść. Od szkoły dzieliło ją kilkadziesiąt kroków i ulica. W końcu ujrzała gmach swojej nowej szkoły. Niby wczoraj odbyło się takie uroczyste rozpoczęcie roku itd., ale co można powiedzieć o nowym miejscu, kiedy posiedzi się w nim zaledwie godzinę?
 Szatnia była pełna. W pewnym miejscu stały jakieś plotkujące dziewczyny, a gdzie indziej pilni uczniowie wertujący swoje ukochaaane książki. Na pierwszy rzut oka można było zauważyć różnicę charakterów. Czy to oby jest takie ok? Zaczęła zastanawiać się Magda. Dalej nie miała już czasu na bujanie w obłokach. Jej szafka miała numer 14. Niby dziewczyna nie była przesądna, ale o cyferkę mniej i napięcie nerwowe wynosiło by jedenaście w skali dziesięciu.

 Szybko wypakowała te mniej potrzebne przedmioty, zostawiła bluzę, zmieniła buty i ruszyła do swojej klasy. Pierwszym przedmiotem miała być matematyka. O, nie.

 W sali było około pięciu osób. Trzy dziewczyny, dwóch chłopaków. Wagary pierwszego dnia? Ciekawe. Wybrała sobie trzecią ławkę w środkowym rzędzie. Wyjęła potrzebne książki, wyprostowała się i zaczęła pukać palcami w blat. Z czasem schodziło się coraz więcej osób. Miała ochotę przyjrzeć się każdemu z osobna i poszukać jakiejś ewntualnej kandydatki na kumpelę, ale krępowało ją nieco takie "gapienie się". Jeszcze ktoś by się na nią dziwnie spojrzał. Wolała siedzieć cicho jak mysz pod miotłą i zaczekać na nauczycielkę. Niestety spokój nie potrwał zbyt długo.

-Przepraszam, ale JA tu siedzę...
Magda podniosła wzrok i zobaczyła jakąś chudą brunetkę. Niby na jej ustach gościł uśmiech, ale w oczach palił się ogień. Dziewczyna poczuła się niepewnie. Co powiedzieć? Sprzeciwić się czy ustąpić? Gdyby wybrała pierwszą opcję, od razu mogłaby się narazić klasie, jeśli zdecydowałaby  się na tę drugą, dałaby innym do zrozumienia, że jest frajerkę.

-Nie możesz usiąść, gdzie indziej?- Magda nagle usłyszała swój własny głos. To nie jej mózg podjął taką decyzję, tylko honor.

Ala, bo jak się potem okazało, tak miała na imię, stała przez krótką chwilę ze skamieniałą twarzą i odeszła. Zadźwięczał dzwonek.

-Witam. Dla niezorientowanych- nazywam się Izbela Świerczyńska. Siadajcie i otwórzcie książki na stronie...-przebiegła wzrokiem po kartce-... na stronie trzeciej. Zróbcie dla rozgrzewki dwa pierwsze zadania, a następnie podejdziemy do tabliiicy.

Magda odchrząknęła, rozprostowała palce i zaczeła intensywnie myśleć. Nie lubiła matmy, oj, nie, ale jakimś cudem dobrnęła do końca. Kiedy nauczycielka zaczęła wzywać do rozwiązywania równań, trzęsła się jak osika. I tak do końca lekcji. Dzisiaj się jej udało. Może dlatego, bo była NOWA.

 Następny był wf. Dziewczyna ucieszyła się na myśl o nim. Tylko wtedy się zrelaksuje i nie będzie myślała o tych wszystkich innych sprawach. W szatni zaczęła rozpakowywać wszystko na ławkę. Nagle ujrzała, iż cztery dziewczyny dziwnie się jej przyglądają. Ta jedynie się uśmiechnęła.

-Chyba masz kompleksy. Wszystkie tu obecne mamy krótkie spodenki, wyłamujesz się.

Magda odwróciła się. Rzeczywiście...
-Nie wiedziałam...- Magda odezwała się zwięźle.

Piegowata dziewczyna obeszła wzrokiem po jej całym ciele. Nie był to taki "przyjazny wzrok". Leciutko, ale pogardliwie uniosła kąciki ust. Wydać, że miała wybujałe ego. Odeszła powoli i zaczęła wciskać się w typowo sportowy kostium. Po chwili już udawała, że nic się nie stało. Widać, wszystkim pasowało takie rozwiązanie, ale nie Magdzie. W pośpiechu, ale pewnie wyszła z szatni z podniesioną głową. Gdy na ławce czekali trochę na trenera, zgadała do jakiejś dziewczyny.

-Ojej, i po wakacjach.

Blondynka uniosła oczy ku niej. Była wyjątkowo ładna. Piękne długie włosy i niebieskie oczy. Pozazdrościć.

-Tak, tak. A w tej szkole tyle nauki...

-To się wkopałam.- zaśmiała się.

Dalszą pogawędkę przerwał komunikat wf-isty. "Na salę, raz!"

Wszyscy posłusznie stanęli w szeregu. Nauczyciel budził respekt, co jest dość nietypowym zjawiskiem w gimnazjum.

-Zagracie sobie w koszykówkę, rozgrzewkę wykonacie sami. Zrozumiano?

-Taaak!

Uczniowie zaczęli robić skłony, skakać jak małpki, podciągać się na drabinkach. Magda zagryzła wargi. Położyła się na podłodze. Raz, dwa, trzy... Zaczęła liczyć skłony.

-Koleżanko, to nie fitness.

Zdanie trenera przeraźliwie rozśmieszyło klasę.

-Proszę Pana, to nie wojsko.

Tym razem nastała cisza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz