Witajcie ponownie! Tu Sophie! Swoje konto na Stardoll oddałam mojej koleżance, ale za kontynuację opowiadania, które odniosło tak duży sukces rok temu, biorę się ja! Mam nadzieję, że seria "Różowe Soczewki" spodoba Wam się jeszcze bardziej i z chęcią zaczniecie zaglądać na blog. Pozdrawiam i życzę udanej lektury!

piątek, 29 października 2010

Rozdz.9

 Wreszcie autobus zatrzymał się na JEJ przystanku. Już nie płakała... nie miała siły. Wolnym krokiem ruszyła do swojej ulubionej drogerii, która mieściła się przy mieszkaniu, w tym samym bloku. Uwielbiała przyglądać się licznym kosmetykom i wąchać perfumy znajdujące się w kolorowych flakonikach. To zawsze poprawiało jej humor. Miała nadzieję, że tym razem też tak będzie.
 Za ladą siedziała ekspedientka, która nie raczyła odpowiedzieć nawet na zwykłe "Dzień dobry", oglądała tylko swoje paznokcie, a jej twarz wyrażała obojętność. Magda wzięła do rąk pierwszą z brzegu buteleczkę, rozpyliła zapach, a on przeszedł przez jej umysł, wwąchiwała się w jego woń. Był piękny. Połączenie wanilii i kwiatów. Pogrzebała w portfelu. Zakup kosztował ją 50 zł- miała równo. Kasjerka zapakowała perfumy w foliową torebkę i powróciła do ulubionego zajęcia. Dziewczyna poczuła się lepiej- zakupy jak zwykle się sprawdziły. Do domu wbiegła po schodach... zapomniała nawet o przykrościach, które spotkały ją tego dnia.
-Już jestem!- krzyknęła i weszła do salonu. Obraz, który już wcześniej miała przed oczami- policjant i jej mama. "Fuck! Znowu!"- rzuciła torbą, zdjęła buty i przywitała się.
-Madziu! A co ty tu robisz?!- Mama była wyraźnie zdziwiona.
-Emm... wróciłam do domu.- Noga odruchowo powędrowała w bok.
-A czy nie powinnaś być w szkole?- Tym razem zagadnął komisarz.
Dziewczyna w jednej sekundzie otrząsnęła się i przypomniała sobie, co tak naprawdę zdarzyło się w jej gimnazjum. Z sekundy na sekundę, narastała w niej coraz większa złość, która kumulowała się w jej głowie, wychodząc na zewnątrz za sprawą wypieków na twarzy i spoconych dłoni. W jednej chwili zapragnęła wyjawnić całą prawdę- powiedzieć, co wydarzyło się w centrum handlowym.
-Tak, powinnam być, ale wytłumaczę wszystko od początku, samego początku.
Policjant skoczył jak oparzony i wyjął notes. Widok nie kojarzył się zbyt dobrze.
-Dobrze...
-Więc tak, chustkę dostałam od Moniki, Agnieszki i Agaty. Pewnego dnia po lekcjach, zobaczyłam jak siedziały na ławce przed szkołą i oglądały jakieś ubrania. Podeszłam do nich, a one od razu zaproponowały mi zakupy. Zgodziłam się... Byłam przecież nowa. Chciałam się przypodobać. No, więc... wybrałyśmy się do centrum handlowego. W jednym ze sklepów oglądałam właśnie tę chusteczkę. Dziewczyny natomiast latały po sklepie jak opętane, nie wiedziałam, czego szukały. Nie pytałam się, bo po co? W końcu jedna z nich pociągnęła mnie i kazała uciekać...
- Co było dalej?
-... Włączył się alarm. Myślałam, że to przypadek, ale kiedy zaciągnęły mnie do toalety okazało się, że nie. Właśnie wtedy wręczyły mi ów dodatek. Nie chcę nic podejrzewać. Tak było i koniec. Nikt nas później nie szukał, nie gonił. Myślę, że to wina tych wiecznie zapsutych alarmów. Pewnie ktoś pomyślał tak jak ja, że to błąd, że gimnazjalistki nie podjęły się... wiecie...
Zapadła cisza. Magda nerwowo łypała wzrokiem na prawo i lewo.

http://www.masternewmedia.org/images/girl-thinking_id3502081_size480.jpg <--- obrazek

3 komentarze: